wtorek, 26 lipca 2022

Hidekaz Himaruya, Hetalia (Axis Powers, World Series)

W liceum moi znajomi namówili mnie na zapoznanie się z serialem przedstawiającym w sposób trochę komediowy, trochę jako parodię nacje poprzez ukazanie państw jako ludzi z ich przywarami i zaletami. Ale to było prawie dekadę temu. I po tych dziesięciu latach (prawie) postanowiłam przeczytać mangę. Z tego co mi wiadomo, składa się ona z sześciu tomów w ramach serii Axis Powers oraz czterech w ramach serii World Series. Tylko czy jeżeli coś podobało mi się te kilka lat temu jako serial spodobało mi się teraz jako manga?

autor: Hidekaz Himaruya
tytuł: Hetalia
tłumaczenie: Agata Gruszecka, Sandra Longa (tom 1 serii Axis Powers), Paulina Ślusarczyk (tomy 2-6), Jacek Mendyk (seria World Series)
 

A co, jeśli państwo to nie tylko granica, rząd czy też ziemia, ale także osoba przedstawiająca je? Dziki koncept, ale Hidekaz Himaruya postanowił wcielić go w życie. W ten sposób powołał do życia Państwa Osi oraz Aliantów. Oraz inne państwa, którym nadał ludzki wygląd i do bólu przerysowany charakter. Tak, personifikacje państw zostały przedstawione w najbardziej przerysowany sposób - Ameryka jako dorosły dzieciak - superbohater, Włochy Północne jako niezdara kochająca pastę a Niemcy jako perfekcjonista do bólu i niania dla Włoch. I tak przez dziesięć tomów, bo tyle łącznie liczą obie serie, które z jakiegoś powodu stały się na tyle popularne, że powstał serial. Jednak czy ta historia była na tyle interesująca, że wciągnęłam się w całość?

I tak i nie. O ile pierwsze dwa tomy były okej, tak pozostałe historie przebiegałam wzrokiem. O ile sobie przypomniałam, w jaki sposób mam czytać historię, gdyż część była pisana od prawej do lewej, ale kolumnami. Czyli jeżeli historia miała sześć okien, to zaczynało się od prawej strony, szło się w dół w pionie, kontynuacja była zaś w lewej kolumnie. Niektóre historie zaś wyglądały ciut inaczej - od lewej do prawej, ale w poziomie.

Co do samej treści - każdy rozdział jest krótki i opiera się na schemacie - jest "problem" do którego podejście jest "niestandardowe" ze względu na "niezwykłość" bohatera historii. Czyli powstał problem ze wzgląd na przerysowane charaktery postaci i podejście do jego rozwiązania przy użyciu powodu powstania problemu. W ten sposób. O ile ten schemat był zabawny przez pierwsze dwa tomy co powodowało, że z chęcią przeczytałam je, tak ta schematyczność i momentami humor na siłę (nawet nie momentami) zabiła mi przyjemność z czytania serii. O dziwo, nie męczyłam się tak przy serialu, gdzie zgodnie z moją pamięcią część odcinków pokrywa się z rozdziałami z mangi. Chyba, że to była kwestia statyczności grafiki w mandze spłaszczającej wszystko (pomimo ciekawej kreski) i wywołujące nudę. 

Pomimo to, osobistym plusem było to, że przełamałam zastój czytelniczy wywołany ostatnim semestrem nauki. Przede wszystkim prostota i schematyczność sprawiały, że wejście i wyjście z treści było bez problemu. Jeżeli potrzebna jest "prosta" rozrywka (nie wymagająca bardzo dużego skupienia na fabule) to o ile nie dojdzie do czytania całości prawie na raz, to może być to przyjemna lektura.

Hej! Witam Was po przerwie spowodowanej pisaniem dzieła mojego życia i obrony tego dzieła. Jako, że już w kanonie książek czytanych aktualnie jest już więcej luzu, gdyż odpadły podręczniki. Dzięki czemu mam więcej czasu na czytanie książek, pisanie o wybranych oraz "zabawę" w bookstagram, na którego zapraszam - nazwa prawie jak adres bloga, czyli ksiazkanka. Oraz przy okazji każdej mojej imienniczce Annie z okazji imienin wszystkiego najlepszego życzę. Trzymajcie się, do następnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz